-1-
Anonimowość to – według słownikowej definicji – niemożność identyfikacji tożsamości jednostki pośród innych członków danej społeczności, wprost w odniesieniu do osoby albo do pochodzącego od niej przedmiotu (utworu). Anonimowym może być ktoś nieujawniający swego nazwiska lub nieznany z nazwiska; coś takiego, czego autor lub sprawca nie jest znany lub też coś będącego udziałem ludzi nieznanych lub niczym się niewyróżniających.
W kontekście Internetu, anonimowość wiąże się z tym, że – korzystając z zasobów Sieci – użytkownik w swym (błędnym) mniemaniu pozostaje anonimowy i tym samym nie istnieje możliwość udowodnienia mu dokonania online czynności (np. wypowiedzi na forum dyskusyjnym, korzystania z nielegalnych treści). W rzeczywistości, przy każdym połączeniu z serwerem zapisywany jest adres IP oraz adres MAC komputera i inne tego typu informacje jak m.in. nazwa i wersja przeglądarki internetowej, systemu operacyjnego, itp.
Prywatność to zdolność jednostki lub grupy osób do utrzymania swych danych oraz osobistych zwyczajów i zachowań nieujawnionych publicznie. Prawo do prywatności jest jednym z niezbywalnych praw przysługujących jednostce. Prawo do prywatności funkcjonuje w niemal wszystkich współczesnych systemach prawnych, chociaż w wielu sytuacjach może być ograniczane.
W informatyce prywatność stanowi pokrewny do anonimowości problem z zakresu bezpieczeństwa teleinformatycznego, a jako że anonimowi w Sieci do końca nie jesteśmy nigdy (zostawiamy swoje ślady nawet nieświadomie), należy ostrożnie publikować informacje o sobie i unikać podawania swojego imienia i nazwiska oraz w jak najszerszym zakresie chronić swoje dane osobowe.
-2-
Korzyści wynikające z bycia anonimowym w Sieci ściśle wiążą się i przeplatają z zagrożeniami, jakie ta sama anonimowość w Internecie za sobą niesie. Parę słów o korzyściach najpierw.
Anonimowość niewątpliwie daje szansę na kontakty pozbawione uprzedzeń. Rozmawiając z osobami, które nic o nas nie wiedzą, możemy czuć się swobodnie. Możemy pozwolić sobie na krytykę (oby konstruktywną) tych przejawów rzeczywistości, których krytykowanie jawne mogłoby narazić nas na przykre konsekwencje. Nie krępują nas konwenanse, stereotypy, uprzedzenia. To także szansa na większą kreatywność – naszą wiarygodność budują nie dane, które na swój temat podamy, ale argumenty, jakimi się posługujemy i odpowiednio dobierane dowody, mające uzasadnić przedstawiane racje.
Ale starannie wyważona – nie dla “samej siebie” – chęć pozostania za częściowym parawanem anonimowości w Internecie to przede wszystkim działanie w trosce o własne bezpieczeństwo. Mamy niezbywalne prawo, by chronić swoje dane osobowe – chcących je skraść w Sieci nie brakuje. Mamy prawo do zachowania tajemnicy swojej korespondencji, a nawet do skrycia za anonimowością własnych – w naszym mniemaniu wartościowych i słusznych – myśli, poglądów, opinii. Ważne w tym wszystkim, by nie szkodzić drugiej osobie: innym.
-3-
Jak każdy kij ma dwa końce, tak internetowa anonimowość dwa przybiera oblicza: służyć może ochronie siebie przed potencjalnym złem i bezkarności za wyrządzone zło innym. Kierowanie się motywem drugim implikuje niebezpieczeństwa płynące z bycia anonimowym.
Pełna anonimowość w Internecie co prawda nie istnieje, ale niektórzy jego użytkownicy niekoniecznie zdają sobie z tego sprawę, dlatego też ich aktywność w Sieci może mieć znamiona wolnej amerykanki, a to może narazić innych współużytkowników na przykrości, szkody, a nawet stanowić zagrożenie. Nie jest więc w tym znaczeniu zagrożeniem dla nas własna dążność do zachowania minimum anonimowości, ale jej poczucie przez innych jako brak hamulców lub wręcz z premedytacją czynione przez innych starania, by jak najlepiej się w Sieci ukryć – na ogół intencje takiego postępowania szlachetne nie są.
Poczucie złudnej anonimowości prowadzić więc może do nękania czy trollingu. Za parawanem anonimowości działają złodzieje, wyłudzacze, pedofile, grupy przestępcze, cyberterroryści.
Oczywiście, narażenie się na stanie się ofiarą cyberprzestępstwa ze strony wyspecjalizowanych w ukrywaniu swej tożsamości osób czy grup, to przypadek skrajny, ale (wcale już nie tak rzadko) mogą nas spotkać dotkliwe – a w osobistym odbiorze wręcz bolesne – przykrości ze strony pospolitych zjadaczy Internetu, którzy stosując różne sztuczki, mające na celu ukrycie ich prawdziwego oblicza, znajdują upodobanie w czynieniu sieciowego zła. Osoby takie działają w domniemaniu własnej bezkarności – wydaje im się, że mogą np.: oczernić kolegę z klasy, osiedla, pracy, pracodawcę lub konkurencyjną firmę, wypisywać nieprawdę (chociażby na forum internetowym), wyśmiewać, poniżać, szydzić. Takie nieuczciwe praktyki (zwane często „czarnym PR-em”) stosuje też wiele firm czy tych, którzy chcą zyskać przewagę nad innymi, nad konkurencją.
Prawo do prywatności i doza niezbędnej anonimowości gwarantują nam swobodę wypowiedzi i możliwość wyrażania własnej krytyki, złudna anonimowość, której celem staje się “sobiepaństwo”, wyzwala najgorsze instynkty, a to już dobremu nie wróży.
-4-
Czy jesteśmy w Sieci anonimowi? – najkrótsza odpowiedź brzmi: NIE!
Odpowiedź ta – jak najbardziej prawdziwa, choć kategorycznie jednoznaczna – odnosi się wszak do wszystkim nam znanego, “oficjalnego”, Internetu. Warto jednak zdawać sobie sprawę, że istnieje – jak chcą niektórzy, nawet kilkukrotnie większa – przestrzeń Sieci, w której panują całkiem inne zasady i w której doświadczyć możemy braku permanentnej inwigilacji panującej na powszechnie znanym terytorium internetowym.
Wróćmy zatem do braku anonimowości w obszarze bliższym codziennym pochłaniaczom bezmiernej zawartości Internetu w jego najbardziej widocznym wymiarze. Owa iluzoryczność pozostawania anonimowym odnosi się, po pierwsze, zarówno do tego, że warto byśmy zapomnieli o pokusie niestosownego, dokuczliwego, napastliwego czy wręcz przestępczego zachowania w Internecie – jeśli przekroczymy cienką granicę tego, co przez prawo dopuszczalne, a co nie, możemy być pewni, że odpowiednie organa wskażą nas w sposób bardzo konkretny jako tych, którzy o ów krok za daleko się posunęli. Po drugie zaś, brak zupełnej anonimowości oznacza wszak jeszcze jedno: utratę całej, sporej części bądź niewielkiego chociażby fragmentu naszej prywatności. Musimy mieć nieustanną świadomość, iż obserwowani (inwigilowani) jesteśmy na każdym kroku postawionym przez nas w Internecie – zarówno tym na ścieżce ku wiedzy, rozrywce, zabawie, kontaktom towarzyskim, etc., jak i kroku na ścieżce prowadzącej w mroczne i podpadające nawet pod stosowne paragrafy zachowania. Ścieżka ta jest pokryta ziemią, na której bieżnik naszych cyfrowych butów (kliknięć) pozostawia wyraźny ślad. Ale o tym na następnej stronie.
-5-
Nasze ślady i śladów tych śledzenie w Internecie.
“Nigdy nie miałem i nie mam w dalszym ciągu skłonności do generalizowania ludzkich zachowań, a tym bardziej do przypisywania ludziom en masse aberracji umysłowej, czym innym jest jednak moja wątpliwa fascynacja lenistwem czy też ignorancją intelektualną zaludniających ten padół jednostek. Jak bowiem wyjaśnić to, że obecnie każdym niemal swoim ruchem w codziennej egzystencji wystawiamy się na cel – a celem jak najbardziej jesteśmy – czyhających wszędy na nas i dane o nas myśliwych w postaci rządów, polityków, sekt, szemranej proweniencji stowarzyszeń, korporacji, terrorystów, szantażystów, złodziei, w końcu po prostu źle nam życzących bądź ciekawskich współobywateli? Analogia do polowania jest nieprzypadkowa: wszak broczymy na każdym kroku „cyfrową krwią” i znaczymy mówiący o nas prawie wszystko ślad. Samo noszenie ze sobą nieodzownego(?) smartfona pozwala każdemu, kto chce i ma po temu odpowiednie środki techniczne, wyznaczyć trasę naszej codziennej wędrówki: gdzie i o której godzinie byliśmy, jakie są nasze ulubione miejsca wytchnienia w tej wędrówce, do jakich sklepów, kawiarni, jakiego fryzjera, kosmetyczki, czy do których z naszych znajomych zaglądamy chętniej, a gdzie mniej chętnie; tworzymy i podajemy wręcz na tacy bardzo szczegółową mapę naszego życia. Mapę tę uzupełniają i inne – te wydawałoby się najbardziej „nasze” i najbardziej prywatne – dane o nas samych i naszych preferencjach chociażby, a które to dane rozsiewamy wokół ku uciesze zacierających z tego powodu ręce Wielkich Braci. W bezdennej cybernetycznej otchłani zapisywane jest nasze każdorazowe wejście na jakąkolwiek stronę internetową, to samo dzieje się z każdym wysłanym przez nas mailem czy sms-em, nie inaczej jest w przypadku różnorakich haseł dostępu, numerów kont bankowych czy numerów kart płatniczych, nigdy nie giną raz wprowadzone do sieci informatycznej adresy, dane kontaktowe, informacje o naszym zdrowiu, naszej rodzinie i znajomych. Gdzieś na serwerach są cyfrowe informacje o naszych przyzwyczajeniach, sposobach spędzania wolnego czasu, zainteresowaniach, zwyczajach komunikacyjnych, itp. Każda płatność kartą kredytową mówi o nas więcej, niż życzylibyśmy sobie światu udostępnić”.
Dobrze jest mieć świadomość, że swoje ślady zostawiamy nie tylko poprzez nasze celowe działanie – zamieszczanie tekstów, zdjęć, filmów lub aktywności na forach. Bardziej niebezpieczne jest – i należy zdawać sobie z tego sprawę – zostawianie przez nas śladów zupełnie nieświadomie (o czym był poniekąd powyższy cytat): niemal każda aplikacja w naszym smartfonie czy na komputerze oraz odwiedzana przez nas strona internetowa obserwuje i zapisuje gdzieś na serwerach nasze działania, naszą sieciową aktywność. Banalny choćby przykład: Jeżeli dostajecie niechciane reklamy równie niechcianych produktów czy usług, to nie jest to bynajmniej przypadek. Podczas rejestrowania się do dowolnego portalu społecznościowego podajemy swoje dane (a przynajmniej ich część), określamy swoje różnorakie preferencje, własne zainteresowania i podpisujemy elektronicznie zgodę na ich przez ów portal wykorzystywanie. Podobnie niemal każda współczesna strona internetowa zapisuje (słynne cookies) każde nasze na niej odwiedziny, przeglądarka wie, jakie i kiedy strony otwieramy, itp. Wszystko to po to, by o nas wiedzieć jak najwięcej i bynajmniej nie w celach dla nas korzystnych (wbrew zapewnieniom). Gdy nie wiadomo, o co chodzi, na ogół chodzi o pieniądze – wyciągnięte od nas bądź od tych, którzy za informacje o nas gotowi są zapłacić.
I na koniec – czy jest na to jakaś rada? Obawiam się, że nie. Nie zwalnia nas to jednak od tego, by w ten sposób dziejących się rzeczy mieć pełną świadomość.
-6-
Działania na rzecz anonimowości i prywatności w Internecie:
Działania na rzecz anonimowości w Internecie nie muszą się – wbrew pozorom – wzajemnie wykluczać z tymi podejmowanymi na rzecz ochrony naszej prywatności i naszego w Sieci bezpieczeństwa. Wszystko bowiem zależne jest od tego, z jakimi intencjami zanurzamy się w cyfrową otchłań. Wymienione wcześniej przeze mnie nazwy Dark Web czy Darknet niech nie sugerują wyłącznie jakichś ciemnych (szemranych) machinacji dziejących się pod ich osłoną – to przestrzeń cyfrowa stworzona przez i dla tych, którzy mają dość permanentnej inwigilacji oficjalnej warstwy Internetu.
Dark web (ciemna sieć) – termin określający celowo ukrytą część zasobów Internetu, którą można przeglądać jedynie przy użyciu specjalnego oprogramowania. Dostęp do dark webu jest możliwy z poziomu tzw. sieci Darknet, składających się z wielu rozproszonych, anonimowych węzłów (Tor, Freenet).
Darknet (Deepweb)– ukryta sieć (część World Wide Web), która nie jest indeksowana przez konwencjonalne, standardowe wyszukiwarki internetowe.
Freenet – zdecentralizowana i anonimowa sieć dystrybucji informacji, tworzona w taki sposób, aby zapewnić jak największe bezpieczeństwo i prywatność użytkowników oraz wykorzystuje ich łącza i dyski. Jej implementacja jest napisana w oparciu o zasadę Open Source, a więc jej kod źródłowy jest dostępny dla wszystkich użytkowników.
Tor (The Onion Router) – wirtualna sieć komputerowa, która zapobiega analizie ruchu sieciowego i tym samym zapewnia użytkownikom niemal idealnie anonimowy dostęp do zasobów Internetu. Podobnie jak Freenet może być wykorzystywany w celu ominięcia mechanizmów filtrowania treści, cenzury i innych ograniczeń komunikacyjnych.
Po co powyższe powstaje? – można zadać takie pytanie, a odpowiedzi na nie niejako już udzieliłem. Otóż nie wszystkim surfującym po Internecie jest w smak, iż są nieustannie śledzeni. Podkreślę – dla jasności – że stuprocentowej anonimowości nie uzyskamy nigdy, jednak atak na naszą prywatność w tej mniej oficjalnej części wirtualnej przestrzeni jest tak utrudniony, że niewielu chciałoby się szukać tam o nas informacji i już sam ten fakt jest wystarczającym powodem dla osób wybierających te rejony cyfrowego świata dla swoich poszukiwań (czegokolwiek) i swojej aktywności (jakiejkolwiek). Natury ludzkiej nie da się oszukać – czasem wolimy wziąć udział w balu maskowym bardziej, niż w publicznej potańcówce.
-8-
Fundacje i kampanie na rzecz uświadamiania zagrożeń wynikających z anonimowości użytkowników Internetu:
Istnieje wiele fundacji i prowadzonych przez nie kampanii na rzecz bezpieczeństwa w Sieci, a więc także w niej prywatności i ochrony przed działaniami przeciw niej wymierzonymi oraz anonimowości i korzystania z niej w odpowiedzialny sposób. Oto kilka wybranych:
Fundacja Orange i jej kampania przeciw hejtowi w Sieci – #jestnaswiecej:
https://fundacja.orange.pl/aktualnosci/artykul/dolacz-do-akcji-jestnaswiecej
Akcja tejże fundacji -“Anonimowość w sieci – jak uchronić dziecko przed niebezpieczeństwem?”: https://fundacja.orange.pl/blog/wpis/anonimowosc-w-sieci-jak-uchronic-dziecko-przed-niebezpieczenstwem
Fundacja Panoptykon z akcją “Nadzór w sieci”:
https://panoptykon.org/nadzor-w-sieci
Akcja – “Nadzór w telefonie”: https://panoptykon.org/nadzor-w-telefonie
Sieć Tor z dawną kampanią na rzecz dostępu do informacji w wirtualnej przestrzeni (w obronie prywatności i wolności w Sieci): https://antyweb.pl/mozilla-wsparcie-tor/
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę i kampania “Chroń dziecko w sieci”: http://www.dzieckowsieci.pl/
Kampania edukacyjna “Jak rozpoznawać fałszywe informacje?” (zorganizowana przez Polską Agencję Prasową i Facebook): https://cybernauci.edu.pl/5316-2/
https://www.facebook.com/pg/PrzestrzenFb/photos/?tab=album&album_id=2218676841750814
Ponieważ temat prywatności, anonimowości, bezpieczeństwa w Sieci i naszej oraz naszych dzieci tam obecności jest aktualny przez cały czas, takich kampanii byliśmy, jesteśmy i będziemy świadkami nieustannie. Nigdy wszak dość troski o nasze bezpieczeństwo w cyfrowej rzeczywistości.
-9-
Zasady ochrony własnej prywatności:
Poniżej przedstawię kilka wskazówek ku rozwadze i do zapamiętania w celu uniknięcia bądź choćby zminimalizowania negatywnych konsekwencji, jakie mogą spotkać każdego z nas, jeśli swojej aktywności w Internecie nie będziemy w pełni świadomi. Jest bowiem tak, że każda bez wyjątku nasza czynność w sieci zostawia po sobie ślad, w związku z czym trzeba zwracać uwagę, jakie informacje o sobie ujawniamy i udostępniać tylko te, które są niezbędne:
*pamiętaj, by podawać tylko dane niezbędne do skorzystania z określonej usługi;
*unikaj posługiwania się prawdziwym nazwiskiem;
*nigdy nie publikuj w sieci intymnych informacji;
*unikaj publikowania prywatnych danych;
*jeśli korzystasz z serwisów społecznościowych, zadbaj o odpowiednie ustawienia prywatności – im mniej informacji udostępniasz osobom postronnym, tym lepiej;
*pamiętaj, że dostęp do tego, co zamieszczasz, zawsze ma usługodawca, który może się tym podzielić z innymi podmiotami i nie masz na to wpływu – zastanów się, czy na pewno warto z tych serwisów korzystać;
*zastanów się, czy korzystać z usług sklepów internetowych, czy też lepiej zrobić zakupy poza siecią i zapłacić gotówką (płacenie kartą mnoży elektroniczne ślady);
*staraj się nie udostępniać informacji o sobie w sposób półautomatyczny – na przykład nie korzystaj z możliwości „oznaczanie się” w miejscu pobytu;
*nie zapominaj, że informacje w sieci są udostępniane nie tylko samodzielnie przez użytkowników;
*ujawnianie informacji o sobie w sieci może mieć różne trudne do przewidzenia konsekwencje;
*informacji z sieci nie da się usunąć – jest to albo niemożliwe, albo bardzo trudne: SIEĆ NIE ZAPOMINA!
Published: Oct 29, 2019
Latest Revision: Aug 14, 2020
Ourboox Unique Identifier: OB-680956
Copyright © 2019